Wykluły się jedne z najrzadszych żółwi na świecie
Wrocławskie Terrarium znane jest i cenione w branży ze względu na doświadczenie i sukcesy w hodowli zagrożonych gatunków, takich jak legwan kolczasty, żółw argentyński, żółw olbrzymi, żółw słoniowy, żółw czerwonoszyi, żaba gigant, mantella złota czy traszka cesarska.
Żółwie wężoszyje McCorda odkryto dopiero 24 lata temu, w 1994 roku. Ze względu na swój wygląd oraz rzadkość występowania, szybko stały się bardzo pożądanym gatunkiem w prywatnych hodowlach. Doprowadziło to do lawinowego wzrostu handlu osobnikami odławianymi ze środowiska naturalnego, czyli z indonezyjskiej wyspy Roti. Skończyło się to niemal wyginięciem gatunku w naturze. Aby temu zapobiec Komisja Gatunków Zagrożonych, nadająca status zagrożenia w ramach Czerwonej Księgi Gatunków Zagrożonych, nadała im w 2000 roku status krytycznie zagrożonych. Rok później wprowadzono całkowity zakaz handlu żółwiami McCorda, w ramach „konwencji waszyngtońskiej” (CITES). Nie wiadomo ile obecnie żyje tych żółwi w środowisku naturalnym.
Podczas przeprowadzanych w 2000 roku badań terenowych udało się odnaleźć zaledwie 16 osobników. Kiedy w 2005 roku próbowano ponownie je policzyć, odnaleziono zaledwie jaja i ani jednego dorosłego osobnika. To jeden z powodów objęcia tego gatunku, przez ogrody zoologiczne i ośrodki hodowlane, szczególną troską. Obecnie jego hodowlę zachowawczą prowadzi 46 tego typu placówek na świecie, gdzie znajdują się 142 osobniki. Do wrocławskiego zoo, dwie pary żółwi McCorda przyjechały w kwietniu 2009 roku z zoo w Rotterdamie. Były to młode, dwuletnie osobniki. Pierwsze jaja samice zniosły już w 2011 roku, a maluchy te były pierwszym przychówkiem w Polsce i zaledwie trzecim w Europie. Nie dziwi więc fakt, że początkowo polscy opiekunowie pytali holenderskich kolegów o rady dotyczące hodowli. Obecnie to właśnie opiekunowie z Wrocławia są ekspertami i udzielają rad kolegom z całego świata.
Żółwie wężoszyje są bardzo wdzięcznymi gadami, jednak trudno je hodować. O ile dorosłe osobniki nie sprawiają większych kłopotów, to utrzymanie i odchowanie młodych jest bardzo skomplikowane. Zwłaszcza, że jest to gatunek mało poznany od strony biologii i behawioru. We wrocławskim zoo zajmują się nimi od początku dwie opiekunki – Magda Fabiszewska-Jerzmańska i Karolina Mól-Woźniak, które tak o nich opowiadają:
- Dorosłe osobniki są bezproblemowe, młode sprawiają natomiast małe problemy. Nie jest łatwo je odchować, bo zwierzęta charakteryzuje duża wrażliwość na zmienność warunków, w których żyją, jak pH wody czy temperatura. Przez 9 lat hodowli dużo się nauczyliśmy, ale wciąż się uczymy i badamy ten gatunek. Gdy mamy wątpliwości, zasięgamy opinii opiekunów z innych instytucji, które je hodują. Takie konsultacje to swego rodzaju ogólnoświatowe forum, gdzie każdy dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. W wyniku takich konsultacji próbujemy nowych metod np. żywienia, aby maccordi mogły się bezpiecznie rozwijać – mówi Magda Fabiszewska-Jerzmańska.
- Zakwaszaliśmy wodę torfem, żeby uzyskać odpowiednie pH – mówi Karolina Mól-Woźniak – Teraz używamy do tego liści ketapangu, z drzew rosnących w Afrykarium.