Awanse dla weteranów. „Wasze życiorysy są zapisane pięknymi momentami".
Wojewoda lubelski Lech Sprawka i szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Lublinie płk Jerzy Flis wręczyli awanse na wyższe stopnie wojskowe lubelskim weteranom walk o niepodległość Polski. Awans na pułkownika odebrał ppłk Marian Pawełczak ps. „Morwa”, a awanse na kapitana por. Marianna Krasnodębska ps. „Wiochna” i por. Jan Jabłoniec ps. „Fiat”.
To pokolenie, które wychowało się w czasach II RP, wychowankowie systemu edukacji, którego do końca będziemy zazdrościć. Systemu, który sprawił, że młodzi ludzie, niejednokrotnie nastoletni, w sytuacji zagrożenia ojczyzny, podejmowali aktywną walkę zbrojną, z pełnym przeświadczeniem i świadomością zagrożenia życia. Waszymi życiorysami, które są zapisane pięknymi momentami, można byłoby obdzielić wiele osób. Wasze historie są nieprawdopodobne. Jest Wam za co dziękować i gratulować – mówił wojewoda Lech Sprawka.
Uroczystość, która odbyła się w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie, poprowadził szef Wojewódzkiej Komedy Uzupełnień w Lublinie ppłk Zbigniew Tarka. Wzięli w niej udział wicewojewoda lubelski Bolesław Gzik, dyrektor generalny LUW w Lublinie Agata Grula, dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Marcin Krzysztofik, przedstawiciel Miasta Lublin Zdzisław Niedbała, a także przedstawiciele wojska i służb mundurowych oraz bliscy awansowanych.
Marian Pawełczak od najmłodszych lat był czynnie zaangażowany w działalność patriotyczną na rzecz Polski. Członek Komendy Obrońców Polski, patrolu „Grzechotnika”, dołączył też do oddziałów dowodzonych przez mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapora” i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Brał udział w wielu akcjach zbrojnych, w podziemiu niepodległościowym wstąpił do ROAK, był uczestnikiem walki na Wałach Kępskich. Więziony na Zamku Lubelskim pod zarzutem nieszczerego ujawnienia się i ukrycia czynów dokonanych w czasie działań pod dowództwem „Zapory”.
- Otrzymałem mianowanie na piękny stopień. To stopień ogromnie dla mnie ważny. Cieszę się, że dożyłem czasów, kiedy ojczyzna o nas pamięta. Dostałem dobrego anioła stróża, który czuwał nade mną. Teraz, z odległości lat to widzę – podkreślił Marian Pawełczak.
Marianna Krasnodębska wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej, udzielała się w „Wojskowej Służbie Kobiet” AK, pełniła funkcję dowódcy drużyny i łączniczki AK z Żydowską Organizacją Bojową w rodzinnej miejscowości. Była czynnie zaangażowana w konspirację i pomagała Żydom. Po zakończeniu II wojny światowej pracowała społecznie, m.in. jako ławnik sądowy. Udzielała pomocy wielu rodzinom, w tym kombatantom, świadczyła pomoc ukrywającemu się ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu, zamordowanemu przez aparat bezpieczeństwa PRL.
- Bardzo dziękuję za wyróżnienie poprzez nadanie stopnia wojskowego oraz obecny awans na stopień kapitana. Bardzo dziękuję za pamięć o takich, jak ja, za pamięć o śp. moim bracie i o wyróżnionych ze mną kolegach kombatantach. Dziękuję wnioskodawcom. To dowód na to, że pamięć o nas trwa – mówiła Marianna Krasnodębska.
Jan Jabłoniec trafił do oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego ps. „Uskok” w 6. Samodzielnym Plutonie 8 Pułku Piechoty Legionów AK. Brał udział w walkach z Niemcami i Sowietami na Lubelszczyźnie, m.in. w Czemiernikach. W tym czasie został kilkakrotnie ranny. Po 1945 roku nie kontynuował walki z odziałem, jednak utrzymywał kontakty z podziemiem.
- Do oddziału wstąpiłem w 1944 roku. Dowódca Zdzisław Broński był człowiekiem wybitnie zdolnym jako wojskowy. Był patriotą, wzorem Polaka, wzorem polskiego żołnierza. W moich oczach był dobrym dowódcą. Wszystko przypisuję jemu – zaznaczył Jan Jabłoniec.
- To piękna chwila i ważny moment w życiu każdego żołnierza. Zapisaliście Państwo piękną chwilę w naszej historii. W najtrudniejszej chwili, kiedy nasza ojczyzna została zaatakowana przez Niemcy i Rosję, nie wahaliście się wstąpić w szeregi Armii Krajowej, by ryzykując życiem, walcząc z podwójnym okupantem. Wiedzieliście, że Rzeczpospolita jest wartością, która warta jest każdej ceny – napisała w liście skierowanym do awansowanych kombatantów wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska. – Za to poświęcenie, spotkaliście się później z pogardą komunistycznej władzy, prześladowaniem – i co najtrudniejsze – fałszowaniem historii. Cieszę się, że nadeszły czasy, kiedy przestano żołnierzy podziemia zbrojnego nazywać bandytami, a kiedy zajmujecie należne Wam miejsce, w dziejach naszej ojczyzny, jako bohaterowie i żołnierze niezłomni, kiedy możemy swobodnie przywoływać pamięć o Was, szczególnie uroczyście czcząc 1 marca każdego roku.