Niebezpieczeństwo symboli - felieton Damiana Płowego (cz. II)

Autor: Damian Płowy 2016-04-28 09:41:46
Aby szerzej przedstawić problem spłycenia symboliki, posłużę się jednym z niezwykle popularnych motywów jakim jest „skrzydlata” jazda – husaria. Warto przy tym zaznaczyć, że husarii dzisiaj przypisuję się system wartości oraz definicję patriotyzmu we współczesnym znaczeniu. Dzisiejsza gra tym symbolem jest historycznie bezzasadna, a Rzeczpospolita Obojga Narodów była czymś zupełnie innym niż dzisiejsza Polska. Aby to uzmysłowić warto zwrócić uwagę na kilka podstawowych kwestii.

Husaria – jeden z niekwestionowanych symboli Rzeczypospolitej Obojga Narodów, na przestrzeni ostatnich lat, zrobiła zawrotną karierę, niemalże we wszystkich aspektach życia społecznego, a nawet wdzierając się do popkultury. Charakterystycznym elementem tej ciężkiej jazdy były skrzydła, których wizerunek można spotkać na wielu przedmiotach codziennego użytku, czy przy okazji np. imprez sportowych. Nie dziwi to zjawisko, bowiem z punktu widzenia historii wojskowej, formację tę można postrzegać w kategoriach fenomenu. W dobie ówczesnej rewolucji militarnej, husaria zachowała swój kopijniczy charakter, a będąc formacją, na której utrzymanie mogli pozwolić sobie tylko najmożniejsi, zachwycała swym bogactwem w postaci uzbrojenia, stroju, broni i rzędów końskich. Nie dziwi również, że współcześnie tak rozpala wyobraźnie, dodatkowo skutecznie podniecaną długą listą licznych, wspaniałych sukcesów w bitwach. To wszystko spowodowało, że dziś, husarz stał się symbolem potęgi (nie tylko wojskowej) i co zdumiewające, nie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a Polski – w jej współczesnym znaczeniu. Tej jeździe zostały przypisane takie przymioty jak: waleczność, honor, obrońcy narodu, strażnicy wszelkiej cnoty i wiary. I być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby skupiono się na aspekcie militarnym i to jeszcze ograniczonym do realiów XVI-XVII wieku. Dziś, husaria jako symbol uległa prezentyzmowi i postrzegana jest jako jazda na wskroś polska, arcypatriotyczna i arcykatolicka, niszcząca wszystkich tych, którzy dybali na dobro Polski (gdzie słowo „Polska” odnosi się do dzisiejszych granic, a nie do realiów XVI-XVII wieku) i która zniszczy wszystkich wrogów Polski.

Poza tym, husaria często bywa zestawiana z hasłami skrajnie prawicowymi, wręcz szowinistycznymi, a to nie tylko wypacza jej pierwotne znacznie, ale spłyca przekaz historyczny, wysyłając mylne sygnały. O ile, nie można mieć nic przeciwko wyrażaniu swej dumy z wyczynów tej formacji, która przez 200 lat odniosła szereg spektakularnych zwycięstw, o tyle wykorzystywanie tego symbolu i zestawianie go z hasłami bądź innymi ksenofobicznymi lub szowinizującymi symbolami, zaciera obraz historyczny, spłyca jego znaczenie i banalizuję przekaz.

Nie bez powodów profesor Janusz Tazbir pisał o Rzeczypospolitej (przynajmniej do połowy XVII wieku), jako o „państwie bez stosów”. Ówczesna Rzeczpospolita była fenomenem tolerancyjnym na tle Europy rozdartej wojnami religijnymi. Na terytorium tego rozległego kraju, współżyło ze sobą wiele narodowości: Polacy, Rusini, Litwini, Niemcy, Tatarzy, Żydzi, a nawet liczne skupiska Szkotów. W tym kraju współegzystowało ze sobą wiele religii: katolicyzm, prawosławie, luteranizm, kalwinizm, arianizm, unici, judaizm oraz wyznawcy islamu. Jak pokazują badania profesor Natalii Jakowenko, zarówno w sferze życia rodzinnego jak i przestrzeni publicznej, panowało pełne, spokojne współżycie religijne (mowa to wieku XVI i do połowy XVII stulecia). Dochodziło do licznych małżeństw mieszanych np. prawosławny książę Konstanty Ostrogski ożenił się z katoliczką – Zofią Tarnowską (córką słynnego hetmana, zwycięzcy spod Obertyna); Jan Chodkiewicz, katolik (z resztą najpierw prawosławny, później kalwinista, a na końcu katolik) – wziął za żonę Krystynę Zborowską kalwinistkę; książę Janusz Radziwiłł – kalwinista zawarł ślub z prawosławną Marią, córką mołdawskiego hospodara Wsile Lupula. To tylko kilka przykładów. Co ciekawe, dzieci z takich małżeństw były chrzczone według praktyki płci: chłopcy w wierze ojca, dziewczynki w wyznaniu matki.

W ówczesnych realiach panowała godna podziwu obojętność na wyznanie małżonka. Mało tego, można zaobserwować praktykę, która polegała na oddawaniu czci nie „swoim” obiektom kultu np. hetman wielki litewski Jan Karol Chodkiewicz (wyznania katolickiego), zmożony chorobą, bez wielkich zahamowani udawał się do cerkwi, po to by prosić ikonę Matki Boskiej (w klasztorze żyrowieckim) o rychłe wyzdrowienie. Nawet słynny Jeremi Wiśniowiecki (dowódca obrony Zbaraża), był najpierw prawosławnym, a dopiero później przeszedł na katolicyzm. Ta swoista „religijna obojętność” cechowała ówczesne społeczeństwo. Dodajmy jeszcze, że wielu z towarzyszy husarskich było wyznania prawosławnego albo kalwińskiego (jak hetmani z rodu Radziwiłłów, mający również liczne chorągwie husarskie). Formacja ta była swoistym konglomeratem wyznań, narodowości, nie była ani na wskroś polska, ani litewska, ani ruska. Warto zaznaczyć, że dużą część chorągwi husarskich wystawiali magnaci ukrainni. Czy w związku z tym, dzisiejsze postrzeganie husarii i dorabiane doń haseł skrajnie prawicowych, jest próbą przeinterpretowania historii i spłycenia jej przekazu? Oczywiście jest. Na koniec tego wątku chciałbym opisać kilka przykładów modnej ostatnio odzieży patriotycznej. Mój wzrok przykuły leginsy męskie – na nich husarskie znaki bojowe, a nad nimi zaciśnięta pięść (symbol „białej siły” uznawany powszechnie za rasistowski) i łaciński napis: ”Z tobą i za ciebie” – łaciński cytat na odzieży, nie zawsze czyni mądrym osobę, która go nosi. Termoaktywna koszulka przedstawiająca napierśnik husarski? Czemu nie. Idealna do biegania po Europie i przy okazji podbijania innych krajów np. Liechtensteinu, Luksemburgu bądź ciągle groźnego i zaborczego księstwa Monako. Interesująca wydaję się również torba wykonana przez jedną z popularnych sieciowych marek odzieżowych – oczywiście w kolorze czerwonym i naszywką husarza. W takiej torbie z pewnością musi zmieścić się wszystko: kalendarz, książka, perfumy, szminka, lusterko, telefon i gdzieś obok szabli i skrzydeł husarskich – portfel. Niektóre koszulki przedstawiaj sceny rodem z gier typu: Wiedźmin, czy Assasin’s Creed, np. scena oblężenia przez Szwedów Częstochowy gdzie przeor Kordecki wystylizowany jest na Gandalfa i obok niego stoi napuszony i z ponurą miną husarz.

Przykładów absurdalnych gadżetów patriotycznych jest znacznie więcej np. przypinka z białym orłem i napisem „Polska” na tle tęczy, co jest zabawne samo w sobie, bo jak wiadomo orzeł i tęcza to przecież symbole dwóch przeciwstawnych postaw politycznych. Wypada pogratulować autorowi tej „instalacji” zapewne o twarzy nieskalanej myślą. Mianem swoistego „hitu” należy określić również koszulki upamiętniające masakrę wołyńską. Widok krwi, krzyża i podziurawionego trupa na białym tle, nie dość że budzi niesmak, to jeszcze zastanawiam się czy osoba nosząca taką koszulkę przejawia szczególne upodobanie do turpizmu. Idealna na wyjście na pizzę i kebab… Oczywiście, specjalnie wybrałem „patologiczne” przykłady wykorzystania symboli w sposób, które prowadzi do ich ośmieszenia. Osobiście budzi to mój niesmak, ponieważ przez to banalizujemy przekaz, spłycając go do formy „podwórkowej” mody. To pokazuję, że nawet używając przedmiotów codziennego użytku (takich jak odzież) do wzmacniania patriotyzmu i jego krzewienia, musi temu towarzyszyć świadomość (że o dobrym smaku nie wspomną). Patriotyzm bez refleksji, świadomości i wiedzy, to tylko wielkie słowo o niewielkim znaczeniu

© 2018 Super-Polska.pl stat4u