A teraz o "czarnym marszu " i aborcji.

Jedyną rzeczą pewną w tej sprawie jest to ,że kobiety nie są wiatropylne , ani że sprawcami ciąż nie są te wredne czerwonodziobe bociany czy krasnoludki lecz jednak mężczyźni.

Aby powstało nowe życie czyli zygota czyli płód a w konsekwencji noworodek czyli dziecko potrzebne są dwie komórki. Jedna kobieca czyli jajeczko a druga męska czyli plemnik. Z tego połączenia powstaje zalążek nowego organizmu. Taki sam mechanizm odbywa się u wszystkich ssaków na całym świecie. W każdym przypadku powstała zygota jest w połowie żeńska i męska. Gdyby można przełożyć to na prawo własności to zarodek jest współwłasnością obojga sprawców ciąży. Ten abordowany też!

Gdy po urodzeniu któreś się nie przyznaje do sprawstwa co niestety dotyczy głównie mężczyzn bo nie chcą płacić alimentów to kobiety występują do sądu o stwierdzenie ojcostwa. Sąd na podstawie badań genetycznych stwierdza ,że to ty wstrętny człowieku przekazałeś tej pani swój plemnik. I koniec kropka! Ale powyższy przykład dotyczy sporu o dziecko już narodzone.

A co z tą aborcją? Żyjemy w czasach dużej emancypacji. I bardzo dobrze! Kobiety są wykształcone, mądre, silne, inteligentne , zaradne do tego ładne i seksowne. Okazuje się,że często przewyższają w tych cechach zniewieściałych mężczyzn. Wiedza, ta o zapłodnieniu i antykoncepcji dzięki internetowi jest w zasadzie zasięgu każdego wymalowanego oka i szarych komórek. I doprawdy! Niech ktoś mi logicznie wytłumaczy dlaczego mimo tej łatwej w dostępie wiedzy dochodzi do tylu niechcianych ciąż? Dlaczego, tyle kobiet chce potem przerywać ciążę? Bo było to dzisiaj widać na czarnych ulicach polskich miast.