Berlińskie refleksje Wielkanocne
Wydaje się, że mało. Gdyby nie Polacy, Włosi, Portugalczycy, Hiszpanie, Chorwaci, to mało kto by o tym zaświadczał czy mówił.
Kościół katolicki w Berlinie jest słaby. Wiernych jest około 200.tysięcy. W mszach uczestniczy niewielu, tylko w święta kościoły są pełniejsze. Spowiedź osobista jest zastępowana zbiorową i tak stopniowo ludzie zatracają poczucie grzechu.
Nie przeszkadza to im iść do komunii każdej niedzieli, co budzi w wielu co najmniej zdziwienie. Tematyki świątecznej związanej ściśle z wiarą chrześcijańską nie zobaczy się w na kartkach pocztowych. Zamiast wizerunku Zmartwychwstałego Jezusa są motywy zająca czy jajek z enigmatycznymi życzeniami Wesołych wolnych dni.
Sam osobiście brałem udział w ekumenicznej drodze krzyżowej trzech wspólnot chrześcijańskich:katolików, protestantów i babtystów. Było nas zaledwie około 35 razem. A kiedy przemierzaliśmy ulice mojej dzielnicy w Berlinie, to przechodnie patrzeli na nas jak na wariatów.
Czy to nie smutne? Owszem widać, że ludzie przygotowują się do Świąt. Ale do końca chyba nie wiedzą jakich. Sklepy pełne ludzi, wózki z zakupami przepełnione. Ale sensu tego czasu większość nie pojmuje.
Jak daleko odeszła Europa od swych fundamentów chrześcijańskich. Jest to przygnębiające i zarazem dramatyczne w obliczu twardego islamu, który zdobywa coraz większe znaczenie w Europie.
Winni tego są lewacy i liberałowie, którzy opanowali kręgi decyzyjne w Unii Europejskiej. To oni wywieszają białą flagę wobec islamu, walcząc jednocześnie z chrześcijaństwem. To nie może dla Europy skończyć się dobrze.
Życzę wszystkim Czytelnikom Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.