Oskar dla Łodzi?
- Z całego serca gratuluję. To co państwo robicie powoduje, że wraca wiara, iż Łódź znowu będzie potęgą w dziedzinie filmu. Nasze wspólne marzenie powoli się ziszcza. W noc oskarową wszyscy będziemy trzymać kciuki - powiedziała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.
- My trzymamy kciuki cały czas - dodał Piotr Dzięcioł. - Nie wiem, czy uda nam się w ogóle przez ten miesiąc, który został do 22 lutego, normalnie pracować. A poważnie - bardzo dużo zależy od podejmowanych aktualnie działań. Głosować będzie teraz cała Akademia, czyli około 6 tysięcy osób. Cały wysiłek trzeba włożyć w to, żeby ci ludzie głosowali na „Idę". Musimy być ciągle obecni w mediach. W Los Angeles dba o to specjalnie wynajęta agencja PR-owska. Przed reżyserem Pawłem Pawlikowskim miesiąc bardzo ciężkiej pracy. Staramy się lobbować na wszelkie sposoby, żeby zakończyć ostatecznym sukcesem.
W ramach „Opus Filmu" producentką prowadzącą była Ewa Puszczyńska, która uzupełniła wypowiedź właściciela firmy Piotra Dzięcioła: - Tak, zrobimy wszystko, żeby tego Oskara dostać, ale powinniśmy się cieszyć tym, co już mamy, bo osiągnęliśmy bardzo wiele. Jeżeli nie dostaniemy Oskara - bo to nie jest tak, że wszyscy kochają „Idę" - uczestniczymy w ogromnej grze, polityce filmowej i nie wiadomo, jak się sprawy potoczą. Oskara może dostać „Lewiatan" lub na przykład film argentyński, o którym dotąd niewiele się mówiło - „Dzikie historie". Przeszliśmy długą drogę i to, że jesteśmy nominowani w dwóch kategoriach, to już jest ogromny sukces. Na razie cieszmy się nim i trzymajmy kciuki.
- Ja już do końca życia będę się mógł podpisywać: Nominowany do Oskara producent - dodał Piotr Dzięcioł. - To wielki krok w rozwoju Łodzi filmowej, Opus Filmu i polskiej kinematografii.