Nowy podopieczny gdańskiego „Promyka”

Autor: źródło-UM Gdańsk 2015-03-12 08:43:51
Do gdańskiego schroniska „Promyk” trafił wymarznięty, ze złamaną łapą i zabrudzony oleistą cieczą. Znaleziony został na terenie Portu Północnego w rejonie ul. Sucharskiego i Pokładowej, w kanale technicznym wypełnionym błotem i wodą z oleistymi nieczystościami. - Psiak prawdopodobnie został tam wrzucony, żeby się utopił – mówi kierownik schroniska Piotr Świniarski.
Trafiają tu okaleczone i zaniedbane
Kość udowa prawej tylnej łapki szczeniaka była złamana w dwóch miejscach, z przemieszczeniem. - Nasi lekarze przeprowadzili zabieg złożenia i usztywnienia łapy. Założony został tzw. „gwóźdź”, który zostanie usunięty po wykonaniu kontrolnego zdjęcia RTG i potwierdzeniu, że już nie ma ku temu przeciwwskazań. W tej chwili ma się już dużo lepiej niż w momencie trafienia do Schroniska, ale czeka go jeszcze dość długie leczenie i rekonwalescencja – mówi Piotr Świniarski.

W ostatnim czasie do gdańskiego schroniska trafia niestety więcej niż zazwyczaj zwierząt, co do których można mieć pewność, że się nad nimi znęcano. I nie są to jedynie obrażenia fizyczne, takie jak rany, złamania, ale też oznaki skrajnie niewłaściwej opieki nad swoimi pupilami. - Zwierzęta są wychudzone, zapchlone, z chorobami skóry i innymi nieleczonymi chorobami, stare, schorowane i nikomu niepotrzebne - mówi Świniarski. - Biorąc pod opiekę zwierzę zawsze musimy liczyć się z możliwością ponoszenia nie tylko kosztów jego codziennego utrzymania, ale również tych okresowych, związanych ze szczepieniami, czy innymi zabiegami profilaktyki weterynaryjnej oraz ewentualnego leczenia. Starzejące się zwierzę, wymaga od nas jeszcze większej troski i opieki. Musimy o tym pamiętać podejmując decyzję o posiadaniu zwierzaka – przypomina kierownik „Promyka”.

Ich historie poruszyły wiele serc
Jednocześnie Piotr Świniarski zaznacza, że bardzo budujące jest ogromne zainteresowanie i reakcje ludzi na historie zwierząt, które trafiają do gdańskiego schroniska, jak choćby te z ostatniego czasu - kota Łopatki okaleczonego przez silnik auta, czy psa Franka, który na starość znalazł się w skrajnie dramatycznych warunkach.

Kot miał urwaną przednią łapę, rozległe krwawiące rany na szyi, brzuchu, grzbiecie, wewnątrz pyszczka. Prawdopodobnie próbował ogrzać się pod maską zaparkowanego auta, uruchomiony silnik bardzo poranił zwierzę. Walka o życie Łopatki zakończyła się pełnym sukcesem! Pełnym, bo kociak nie tylko odzyskał zdrowie, ale znalazł też nową kochającą rodzinę z którą opuścił już schronisko. Niedługo opuści je także Franek.

Nie widzi, nie słyszy, a kocha – tak mówią pracownicy gdańskiego Schroniska o Franku – psie znalezionym na polu w rejonie ulicy Radiowej. Funkcjonariuszy Straży Miejskiej wezwanych przez jednego z okolicznych mieszkańców, zaskoczył makabryczny widok. W rozmiękniętej ziemi konał pies. Był oblepiony gliną, mokry i zziębnięty, ledwo oddychał. Miał wystające żebra i wytartą sierść na grzebiecie. Na jego szyi wisiał łańcuch z resztkami sznurka.

Zwierzak trafił do schroniska „Promyk”, gdzie od razu zajęli się nim specjaliści. Historia Franka poruszyła tysiące serc nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. Internetowe fora wypełniły się emocjonalnymi komentarzami, w schronisku nie przestawał dzwonić telefon. Ludzie pytali o zdrowie Franka oraz o możliwość adoptowania go. Również strażnicy nie przestali interesować się losem psa. Zorganizowali w swoim gronie zbiórkę karmy oraz innych przydatnych w schronisku przedmiotów.

Nowy bezpieczny dom
- Franek jest już wiekowym psem i ma szereg schorzeń, m.in. wadę serca – informuje kierownik Schroniska Piotr Świniarski. - Rekonwalescencja przynosi efekty. Psiak ma apetyt, przybrał też na wadze – dodaje. Co ważne, na Franka czeka już nowy dom, z ogródkiem, bez schodów, co w jego przypadku ma zasadnicze znaczenie. Przyszły opiekun, który mieszka w odległości około 300 kilometrów od Trójmiasta, aktywnie wspiera swego czworonożnego przyjaciela, m.in. przysyła do specjalistyczną karmę. Jednak na spotkanie z nowym opiekunem Franek będzie musiał jeszcze trochę poczekać, wciąż ma poważne problemy z układem krążenia i według lekarzy dopóki te dolegliwości nie ustąpią, nie powinien opuszczać schroniska.
- Historia Franka spowodowała ogromne zainteresowanie nie tylko nim, ale też schroniskiem i innymi jego mieszkańcami. To bardzo pozytywne zjawisko, które pokazuje, że los bezdomnych zwierząt jest wielu ludziom naprawdę nieobojętny. – mówi Piotr Świniarski. - Jestem przekonany, że szczęśliwie zakończy się też historia naszego szczeniaka znalezionego na terenie Portu i znajdą się ludzie, którzy dadzą mu nowy bezpieczny dom i otoczą troskliwą opieką. Czeka go jeszcze dość długie leczenie i rekonwalescencja, ale lekarze mają nadzieję, że już za 3 – 4 tygodnie będzie mógł trafić do nowego domu – dodaje Świniarski.

W Schronisku „Promyk” w Gdańsku Kokoszkach mieszka obecnie około 230 psów i ponad 60 kotów.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u