Czytania w ciemnościach w Krakowie
Wykonawcami byli muzycy na co dzień występujący w znakomitym francuskim zespole Les Talens Lyriques. Czwórka muzyków zasługuje jednak na to, by istnieć pod własnymi nazwiskami: całość prowadził od organów i klawesynu Christophe Rousset, ale bohaterkami były przede wszystkim dwie śpiewaczki, soprany Hélène Le Corre i Hasnaa Bennani. Podstawę basową na gambie tworzył zaś François Joubert-Caillet.
Każdy zasłużył tu na uznanie. Zdecydowane, miękkie, ale mocne brzmienie violi konieczne było, by głosy miały na czym się oprzeć. Rousset nie tylko kontrolował bieg całości, ale i przemyślnie zmieniał swoje instrumenty (pozytyw zazwyczaj w wolniejszych fragmentach, ożywiający klawesyn w szybszych, czy raczej w bardziej poruszonych). Hélène Le Corre pięknie brzmiała w pianach, przejmująco snując lamentacje, natomiast Hasnaa Bennani – to przede wszystkim jeden z najpiękniejszych głosów, jakie pojawiły się na festiwalu. Swoboda i pełnia krągłego, mocnego brzmienia o złotej barwie, dla którego wszystko zdaje się łatwe i naturalne, to nie tylko jakość sama w sobie, to rozkosz dla ucha. Rozkosz hedonistyczna, pytanie więc, czy pasuje do medytacyjnych Ciemnych jutrzni? Otóż tak, bo śpiewaczka niczym nie epatuje, podporządkowując się całkowicie wyrazowi – po prostu posługuje się w tym celu wyjątkowym, cudownym instrumentem.