Bydgoszcz – nasze nowe miejsce na ziemi

Autor: źródło-www.bydgoszcz.pl 2015-05-11 09:43:27
Pierwsza, krótka, bo zaledwie dwudniowa wizyta wiąże się z mnóstwem wrażeń. W lipcu zamieszkają nad Brdą na stałe: dwie rodziny z polskimi korzeniami, które na początku roku nasz rząd ewakuował z pogrążanej wojną domową Ukrainy.
Z objętego wojną domową Donbasu do ośrodka Caritas w Rybakach i rządowego ośrodka w Łańsku przyleciało w sumie 195 osób. Wśród nich jest ok. 50 dzieci. Bydgoszcz jako pierwsze miasto w kraju odpowiedziało na apel minister spraw wewnętrznych, Teresy Piotrowskiej, o udzielenie pomocy ewakuowanym. Na ostatniej sesji Rady Miasta radni podjęli uchwałę wyrażającą zgodę na nieodpłatne użyczenie dwóm rodzinom na okres trzech lat mieszkań komunalnych.

- Bardzo się cieszę, że Bydgoszcz tak szybko odpowiedziała na apel i zaprosiła rodziny do siebie. Jestem pewna, że znajdą tutaj swoje nowe miejsce na ziemi – podkreśliła minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska. – Opowiadałam jeszcze w Rybakach o Bydgoszczy, ale dziś nasi rodacy mogą na własne oczy obejrzeć miasto i podjąć decyzję. Dziękuję panu prezydentowi, że Bydgoszcz zaprosiła naszych rodaków do siebie. Mają oni za sobą pierwszy etap pobytu w Polsce: dzieci rozpoczęły naukę w szkołach, wszyscy uczyli się języka na kursach adaptacyjnych. Ale oczywiście nie można długo żyć w takich internatowych, przejściowych warunkach. Przed nimi drugi etap. W pewnym sensie oddaję zatem te dwie wspaniałe rodziny w ręce pana prezydenta Bruskiego. Bydgoszcz to przecież znaczy „bądź moim gościem” i dlatego wierzę, że będzie wam tutaj dobrze – dodała minister Piotrowska.

W piątkowe popołudnie (8.05) w bydgoskim ratuszu, w towarzystwie minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej i prezydenta miasta Rafała Bruskiego oraz dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach ks. Piotra Hartkiewicza, przyszli bydgoszczanie spotkali się z dziennikarzami. Pierwsza rodzina liczy sześcioro osób, rodzice i czworo dzieci w wieku: 17, 9, 8 i 4 lata. Druga rodzina to mama z trojgiem dzieci: 21-letnią córką oraz dwoma synami, 3- i 15-latkiem.

- Jestem dumny, że państwo polskie podjęło działania i okazało pomoc osobom z polskimi korzeniami, którzy znaleźli się w tak trudnej sytuacji – powiedział prezydent Rafał Bruski. – Sam zapewniałem panią minister Piotrowską, że na polskie samorządy można liczyć. Cieszę się, że można także liczyć na bydgoszczan. Zgłasza się do nas wiele podmiotów gospodarczych i grup ludzi, którzy chcą udzielić rodzinom wsparcia. Za wcześnie mówić o szczegółach, ale na pewno będziemy informować, bo są to piękne gesty bezinteresownej pomocy. Na pewno trudno jest zacząć życie od początku, ale wierzymy, że z pomocą bydgoszczan obu rodzinom się to uda – zaznaczył prezydent miasta.

Jak podkreślił ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach, większość ewakuowanych otrzymała już propozycję przeprowadzki od polskich samorządów. – Byłem już z kilkoma rodzinami w innych miastach i zawsze towarzyszą mi ambiwalentne uczucia. Radość – że ktoś znajduje nowy dom, ale i smutek, bo przez te cztery miesiące zżyłem się z tą grupą. Jestem jednak wdzięczny władzom Bydgoszczy, jak i innym polskim miastom, za otwartość i okazaną gościnność – powiedział ks. Hartkiewicz.

Podczas pierwszej wizyty w Bydgoszczy rodziny obejrzą swoje nowe mieszkania, a także szkoły i przedszkola, do których uczęszczać będą dzieci. Będzie też okazja do krótkiego spaceru po mieście: zwiedzą Wyspę Młyńską, Stare Miasto i zespół parkowo-pałacowy w Ostromecku.

- Bardzo dziękujemy rządowi polskiemu za ukłon w naszą stronę. Polska jest dla nas jak matka, która przytuliła nas do siebie – mówił wyraźnie wzruszony Wiktor Szuszpanow. Wraz z żoną Natalią wychowują czworo dzieci. – Najstarszy 17-letni syn, Denis, to jeden z najlepszych uczniów liceum w Olsztynie – podkreślił ks. Piotr Hartkiewicz.

Denis zaskoczył wszystkich piękną polszczyzną. – Zawsze wiązałem przyszłość z Polską, ale bardziej myśląc o studiach tutaj. Nigdy do głowy nie przyszło, że będę tutaj mieszkał na stałe. Na początku było trudno się zaadaptować szczególnie w szkole. Moi dwaj młodsi bracia mieli chyba łatwiej. Ale teraz już jest dobrze. Dziękuję, że możemy w Bydgoszczy rozpocząć nowe życie – mówił Denis Szuszpanow.

Głową drugiej rodziny jest Tatiana Jerochowa. W Donbasie pracowała jako lekarz ginekolog. – Na ma słów większych niż „dziękuję”. To była trudna decyzja zostawić tam wszystko i wyjechać. Ale kiedy na początku grudnia ub.r. pojawiła się taka możliwość, nie zastanawiałam się. Jestem odpowiedzialna za moje dzieci i chcę, żeby żyły spokojnie. Nie wiem, jak wszystko się potoczy, ale moja mama, która jest Polką, zawsze mi mówi: „masz dwie ręce, dwie nogi, musisz iść do przodu”. Chciałabym uzyskać prawo wykonywania zawodu lekarza w Polsce, bo kocham, to co robiłam zawodowo i chciałabym oddać kobietom w Bydgoszczy to, co umiem – zaznaczyła. – Miasto bardzo nam się spodobało. Jest duże, podobnie jak Donieck, w którym mieszkaliśmy. Najmłodszy syn, Nikifor, ucieszył się, jak zobaczył place zabaw. Nie było nam żal wyjeżdżać i zostawić wszystko, bo na Ukrainie żyliśmy w ciągłym strachu. Żal pojawia się czasami teraz, bo tęskni się za wieloma miejscami, rzeczami. Ale jesteśmy wdzięczni, że mamy szansę – dodała Tatiana Jerochowa.

Jej najstarsza córka, Olesia, chciałaby w Bydgoszczy kontynuować studia. – Na Ukrainie studiowałam medycynę. Chciałabym zostać tak dobrym lekarzem jak moja mama. W Bydgoszczy już byłam, kiedy spędzałam wakacje na obozie w ośrodku w Wiktorowie. I już wtedy Bydgoszcz bardzo mi się spodobała, dlatego ucieszyłam się, że to właśnie to miasto może być teraz naszym domem – dodała. W sobotę ma odbyć się spotkanie z prorektorem Collegium Medicum w sprawie przyjęcia Olesi na studia medyczne.

Na stałe obie rodziny sprowadzić się mają do Bydgoszczy już 1 lipca.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u