Ten film nie miał prawa nigdy powstać! Jutro obejrzy go Prezydent Andrzej Duda a 25 września cała Polska!

Autor: Andrzej Ficek 2015-09-23 20:31:16
Ten film będzie wydarzeniem roku! Udało się go zrealizować mimo wielu przeszkód i braku funduszy. Wywiad z producentem Bogdanem Wasztylem i reżyserem Mirosławem Krzyszkowskim. Rozmawiał -Andrzej Ficek

AF- W jakich okolicznościach i kiedy powstał pomysł na film o Rotmistrzu Pileckim?

BW: - Przed ponad 15 laty pomagałem przy wydaniu książki dr. Adama Cyry „Ochotnik do Auschwitz”. Przepisywałem wówczas trzeci Raport z Auschwitz Witolda Pileckiego, który powstawał we Włoszech w 1945 roku. Raport w końcu ukazał się drukiem dzięki inicjatywie społecznej, a ja zacząłem marzyć o filmie o bohaterskim Rotmistrzu.

MK: - Kiedy nawiązaliśmy bliższą współpracę przy filmach z Bogdanem, z którym znaliśmy się od wspólnych studiów, zaangażowałem się w tematykę związaną z historią Pileckiego. Bardzo chętnie włączyłem się w ten pomysł.

AF- Kto jest producentem, a kto autorem scenariusza?

BW: - Producentem filmu jest Stowarzyszenie Auschwitz Memento. Ja przyjąłem rolę producenta kreatywnego. Scenariusz napisaliśmy wspólnie z Mirosławem Krzyszkowskim, reżyserem filmu „Pilecki”.

MK: - Ja skupiłem się w scenariuszu na znalezieniu odpowiednich środków artystycznego przekazu dla tego typu fabularyzowanego dokumentu, skonstruowaniu dialogów opartych na wspomnieniach, relacjach oraz Raporcie Witolda Pileckiego.

AF- Czy muzyka była tworzona na potrzeby filmu, czy też wykorzystano gotowe utwory?

BW: - Muzyka jest oryginalna, stworzona specjalnie dla tego filmu. Wykorzystujemy jeden gotowy utwór, pochodzący z płyty Rotmistrz „List” zespołu FORTECA, ale właściwie również możemy uznać, że jest to kompozycja oryginalna przygotowana specjalnie dla filmu. Kiedy powstawała płyta, byłem w studio nagraniowym. Gdy usłyszałem wstępną wersję „Listu”, poprosiłem Magdalenę Janeczek, menadżerkę FORTECY o to, byśmy mogli wykorzystać tę piosenkę. Wydawała mi się idealna na zakończenie filmu, bo stanowi wartość dodaną – dodatkowy nośnik emocji, ale także treści.

AF- Od kiedy realizuje Pan ten projekt jako reżyser?

MK-Prace zaczęły się w drugiej połowie 2013 roku , a zdjęcia w 2014.

BW: - Mirosław Krzyszkowski pracował przy wszystkich filmach realizowanych przez Stowarzyszenie Auschwitz Memento, a „Pilecki” jest naszym ósmym filmem. Bywało, że stosowaliśmy wariant z dwoma reżyserami, ale przy „Pileckim” nie mieliśmy wątpliwości, że pełną kontrolę nad ostatecznym kształtem filmu musi mieć właśnie Mirek. To kwestia osobowości, stosunku do ludzi oraz niezwykłej wrażliwości Mirka. Przy takiej obywatelskiej produkcji, gdy korzystamy głównie ze społecznej pracy ludzi, którzy chcą nam pomóc niezwykle ważna jest atmosfera i wzajemny szacunek, a Mirek jest otwartym i skromnym człowiekiem, który z jednakowym szacunkiem podchodzi do aktorskiej gwiazdy jak i do statysty .

AF- Do jakiego gatunku można zaliczyć ten film? Fabuła? Dokument? Ile minut będzie trwał?

BW: - „Pilecki” to pełnometrażowy fabularyzowany dokument. Trwa 80 minut. Bardzo zależało nam na tym, by mógł być pokazywany w kinach, ponieważ sala kinowa stwarza najlepsze warunki do odbioru filmu, izoluje od bodźców zewnętrznych, pozwala zanurzyć się w świat, który przedstawiamy.

MK: - Ta mieszana forma, pomiędzy dokumentem a fabułą, pozwala opowiedzieć historię Rotmistrza w sposób jak najbardziej autentyczny i emocjonalny zarazem. Sceny fabularne dodają emocji, kolorytu, pozwalają widzowi poczuć się w środku historii. Jednak sama fabuła nie byłaby tak przejmująca i tak autentyczna. Kiedy na ekranie widzimy prawdziwych ludzi i ich prawdziwe uczucia, ich prawdziwe historie, to przekaz tego filmu nabiera dodatkowego waloru. To już nie tylko artystyczna wizja twórców, ale zapis prawdziwej rzeczywistości.

AF -Budżet filmu jest bardzo skromny, bo ok. 250 tys. zł. Jak z takimi pieniędzmi można zrobić w Polsce film?

BW: - Kiedy niemiecka telewizja dowiedziała się, że robimy film za 250 tysięcy euro, chciała zrobić o nas reportaż. Gdy sprostowałem, że to za 250 tysięcy złotych, nie uwierzyli. A jednak się da. To kwestia motywacji, determinacji i świetnych ludzi. Byliśmy przekonani, że nikt nie opowie o Witoldzie Pileckim tego, co my chcemy opowiedzieć i tak, jak chcemy opowiedzieć. Członków ekipy dobieraliśmy bardzo pieczołowicie – szukaliśmy ludzi, którzy mają w sobie wiele pokory i starają się rozwiązywać problemy, zamiast je tworzyć. I znajdowaliśmy takich nawet wśród aktorskich gwiazd. Być może dlatego, że oferowaliśmy niezwykłą przygodę zamiast pieniędzy.

MK: - Niski budżet także w jakimś stopniu wpłynął na to, że ta produkcja ma wymiar bardziej społeczny. Nie jest pomysłem biznesowym na produkcję filmową, ale autentycznym projektem artystycznym stworzonym przez tych, którzy bardzo chcieli opowiedzieć o Pileckim dla tych, którzy taką opowieść chcieli zobaczyć. Dzięki temu ten film ma ten dodatkowy walor, podnoszący naszym zdaniem jego atrakcyjność.

AF- Czy występowaliście o dofinansowanie projektu do instytucji publicznych a jeżeli tak to do jakich.

BW: - Premiera filmu, to nie jest czas narzekania. Mogliśmy się tym ekscytować jeszcze przed dwoma laty, gdy budżet filmu się nie domykał, ale dziś mamy ogromną satysfakcję z faktu, że dzięki tej drodze przez mękę i zawodowi, jaki kolejno sprawiali nam urzędnicy (składaliśmy wniosku o dofinansowanie filmu w urzędach marszałkowskich, Urzędzie do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Muzeum Historii Polski, Ministerstwie Obrony Narodowej), politycy (tylko 6 osób spośród 600 posłów, senatorów i eurodeputowanych wsparło naszą produkcję), liderzy samorządowi (2 osoby spośród 2500 wójtów, burmistrzów, prezydentów i starostów wpłaciły pieniądze na film), udało się zbudować wartość dodatkową, którą niezmiernie cenimy - zaangażowanie społeczne. Ponad 2 tysiące osób zasiliło konto filmu, co pozwoliło nam nie tylko ukończyć film, ale i utwierdziło nas w przekonaniu, że społeczeństwo poszukuje wartości zamiast taniej rozrywki i czeka na naszą opowieść o Witoldzie Pileckim. To też dowód na to, że lepiej wyczuwamy społeczne nastroje, oczekiwania, potrzeby niż politycy, urzędnicy czy samorządowcy.

Nie składaliśmy wniosku do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. W 2009 roku rozmawiałem z wysokim urzędnikiem PISF o dofinansowaniu produkcji o polskich bohaterach z Auschwitz. Rozmowa ta pozbawiła mnie złudzeń, że PISF może dofinansować film „Pilecki”.

AF- Czy były kłopoty ze znalezieniem obsady aktorskiej?

BW: - Nie. Jeżeli już, to tylko problemy ze zgraniem terminarzy. To kolejne fantastyczne doświadczenie, a dla nas odkrycie, że w środowisku aktorskim jest tak wiele ideowych osób, które były gotowe wystąpić w naszym filmie w najdrobniejszych epizodach, by mieć swój udział w tej obywatelskiej produkcji o jednym z największych polskich bohaterów. Niektórym musieliśmy z przykrością odmawiać, gdyż nie było dla nich roli. Pilecki natomiast mógł być tylko jeden i uważam, że dokonaliśmy najlepszego wyboru. Marcin Kwaśny to nie tylko znakomity aktor, ale i fantastyczny, bardzo skromny człowiek.

MK: - Chciałem tu także podkreślić ogromne zaangażowanie wszystkich aktorów i całej ekipy. Osoby uczestniczące w innych produkcjach filmowych, które pracowały z nami, zawsze podkreślały, że u nas atmosfera jest szczególna. Nie było przekleństw, krzyków, pouczania. Była wspólna praca, aby powstało coś dobrego dla ludzi, którzy to dobro dostrzegą i będą się tym przekazem budować, cieszyć. To może brzmi górnolotnie, ale ta atmosfera na planie, to było szczególne przeżycie dla nas wszystkich.

AF- Kiedy film trafi do kin?

BW: - Premiera filmu będzie miała miejsce 25 września w warszawskim kinie „Wisła”. Film będzie grany we wszystkich dużych sieciach kinowych oraz w Sieci Kin Studyjnych i Cyfrowych. Aktualnego wykazu można szukać na stronie: http://pilecki-film.pl/projekcje_filmu

Mamy znakomitego, bardzo operatywnego dystrybutora, firmę Kondrat-Media. Film wzbudza wielkie zainteresowanie – na pokazie prasowym w kinie „Atlantic” w Warszawie było około 100 dziennikarzy. Z rozmów kuluarowych wynikało, że nasz fabularyzowany dokument pozytywnie ich zaskoczył. Zapraszamy wszystkich do kin – jeśli kino w waszej okolicy nie zamierza grać „Pileckiego”, organizujcie się w grupy i wywierajcie presję – bo jesteśmy przekonani, że Polacy właśnie teraz potrzebują takiej opowieści o Witoldzie Pileckim i bliskich mu wartościach, jaką im proponujemy.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u