W mojej ocenie winna jest Polska i Federacja Rosyjska - wywiad z Piotrem Walentynowiczem

Autor: Andrzej Ficek 2015-10-09 21:13:40
Znam tylko jedną osobę, która miała czelność taki kłam wypowiedzieć publicznie ( że państwo polskie zdało egzamin) i jest to na szczęście dla nas wszystkich i naszej ojczyzny były już prezydent Bronisław Komorowski. - rozmawiał Andrzej Ficek

AF: Jak się Pan czuje jako wnuk Wielkiej Polki?

PW: Czuję się w obowiązku kontynuować jej dzieło, czyli walczyć i działać na rzecz Polaków i naszej ojczyzny. Chcę odwrócić proces niszczenia polskiego przemysłu, gospodarki i rozkradania majątku narodowego.

AF: W jaki sposób dowiedział się Pan o śmierci babci?

PW: To jeden z przykładów na totalny brak należytego przygotowania wizyty śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z delegacją w Katyniu. O katastrofie dowiedziałem się w okolicach godziny 9.00 rano natomiast informacje na temat tego czy Babcia w ogóle wsiadła na pokład samolotu otrzymaliśmy dopiero późnym popołudniem. Nikt nie potrafił wcześniej udzielić odpowiedzi na tak proste pytanie.

AF: Kto Pana zdaniem zawinił  w Smoleńsku?

PW: W mojej ocenie winna jest Polska i Federacja Rosyjska. Strona polska jest winna przygotowaniu a raczej jego braku do wizyty Prezydenta na terenie obcego kraju. Skala zaniedbań służb i całej administracji rządowej jest tak ogromna że kwalifikuje się nie na obszerny artykuł lecz na grubą książkę. Strona rosyjska podobnie nie zabezpieczyła wizyty w swoim kraju głowy innego państwa i co gorsza uniemożliwiła polskim biegłym udział w czynnym procesie wyjaśniania przyczyn tej tragedii. Naczelna Prokuratura Wojskowa dysponuje dokumentami, które to potwierdzają a są w sprzeczności z oficjalnymi  wypowiedziami Donalda Tuska, Ewy Kopacz itd. Oczywiście na chwilę obecną mówię z punktu widzenia samej katastrofy. Natomiast musimy zbadać rzetelnie najbardziej moim zdaniem prawdopodobną wersję czyli celowego działania, doprowadzającego do katastrofy.

AF: Co Pan czuł gdy okazało się, że pomylono zwłoki?

PW: Ogromny żal i złość. Tym bardziej, że można było tego uniknąć gdyby nie służalcza postawa Donalda Tuska, który przekazał postępowanie w sprawie katastrofy w ręce Rosjan. Dla przykładu powiem, że 22 kwietnia, polska delegacja wraz z zespołem biegłych nie została dopuszczona do czynności polegających na przyporządkowaniu ciał i szczątków do konkretnych osób, a procedurę identyfikacji połączonej z wynikami analizy genetycznej pozwolono im jedynie obserwować.

AF: Czy Pana zdaniem państwo polskie zdało egzamin?

PW: Znam tylko jedną osobę, która miała czelność taki kłam wypowiedzieć publicznie i jest to na szczęście dla nas wszystkich i naszej ojczyzny były już prezydent B. Komorowski. Gdyby państwo polskie zdało egzamin to nie było by pomyłek przy pochówkach, przyczyny tej tragedii były by już w sposób nie budzący żadnych wątpliwości wyjaśnione a materiał dowodowy będący naszą własnością spoczywałby w należyty sposób zabezpieczony w naszym kraju.

AF: Kiedy trafił Pan do polityki i z jakiego powodu?

PW: Mimo, że nie angażowałem się wcześniej politycznie, to polityka towarzyszyła mi od dziecka za sprawą mojej Babci. Już w szkole podstawowej za czasów PRL byłem celem ataków niektórych nauczycieli, szczególnie po tym jak namalowałem orła w koronie. Wcześniej angażowałem się w drobne akcje społeczne, potem w obronę Lotosu i szkół likwidowanych na terenie Gdańska. Punktem zwrotnym była dla mnie jednak katastrofa smoleńska, gdzie osobiście przekonałem się jak rząd i jego organa pod kurtyną kłamstw i manipulacji medialnych, ukrywają swoją całkowitą bezsilność, niemoc i zależność względem innych państw. Wówczas poczułem, że muszę kontynuować to co Babcia zaczęła, czyli powstrzymać proces rozkradania majątku narodowego i podjąć działania na rzecz odbudowy naszej ojczyzny.

AF: Anna Walentynowicz wysłała przed laty 10 pytań do Bogdana Borusewicza. Były one związane z różnymi wątpliwościami  z okresu walki opozycyjnej. Nigdy nie doczekała się odpowiedzi. Jak Pan to ocenia?

PW: Moja ocena jest bardzo prosta. Fakt, że Bogdan Borusewicz nie odpowiedział na pytania Babci, kiedy jeszcze żyła, działa tylko i wyłącznie na jego niekorzyść ponieważ stwarza możliwość snucia domysłów na temat jego osoby. Szczególnie teraz kiedy wraca sprawa trucicieli mojej Babci, a przecież to właśnie on, Borusewicz, Ją do Radomia wysłał. Ponadto historia się powtórzyła, gdyż tak jak w ‘86 roku Borusewicz proponował Babci pieniądze w zamian za zaprzestanie krytyki Lecha Wałęsy, tak i po katastrofie smoleńskiej człowiek (nie pamiętamy, ja i ojciec, teraz jego nazwiska) z jego otoczenia powołując się na jego osobę próbował wpłynąć na nas abyśmy powstrzymali się z krytyką Donalda Tuska i jego rządu. Wszystko to, jak i pozostałe pytania oraz fakt, że po groźbach Wałęsy Bogdan Borusewicz wycofał się z mówienia o sobie jako niekwestionowanym liderze strajku ‘80 roku, po artykule „Wprost” z 2013 roku, stawia pod wielkim znakiem zapytania jego osobę, powiązania i intencje.

AF: Gdyby został Pan posłem to jakimi sprawami chciałby się Pan zająć?

PW: Niestety odbudować musimy prawie wszystko. Osobiście uważam, że podstawowymi sprawami są gospodarka morska, szeroko pojęty rodzimy przemysł i bezwzględnie bezpieczeństwo energetyczne. Musimy ukrócić preferencyjne warunki dla ekspansji obcego kapitału i stworzyć przychylne dla rodzimej przedsiębiorczości regulacje. Mnie osobiście najbliższe są relacje pracownik-pracodawca. Chętnie bym zaczął od np. likwidacji śmieciówek. Jednakże musimy, szczególnie teraz, działać zespołowo i kolejność działań będzie, mam nadzieję, podejmowana kolegialnie.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u