Czy taki wynik może dziwić? Raczej nie! To co wyprawia od czasu przegranych wyborów prezydenckich ekipa rządząca PO pod egidą pani premier obrazuje z jednej strony kompletny chaos, zagubienie i brak wiary nawet w to co się mówi. Z drugiej strony widać w tej ekipie świadomość nadchodzącego tsunami które pozbawi znaczną część aparatu partyjnego nie tylko lukratywnych posad i stołków ale oni wszyscy mają też świadomość nadchodzącej odpowiedzialności za swoje niecne uczynki.

Podobnego tsunami oczekują też pracownicy min. mediów publicznych, spółek skarbu państwa, prokuratur, służb specjalnych i wielu innych instytucji. A gdyby udało się np. skrócić kadencję Sejmików Wojewódzkich to kataklizm ten można by porównać do potopu!

Dlatego porażka wyborcza Bronisława Komorowskiego z perspektywy czasu wydaje się dla ekipy rządzącej o wiele bardziej bolesna niż można by było się spodziewać. Wyobraźmy sobie ,że poprzedni prezydent zostaje pod żyrandolem a wybory parlamentarne wygrywa PiS tak ,że rządzi samodzielnie. Prokuratura zostaje podporządkowana ponownie ministrowi sprawiedliwości którym niekoniecznie musiał by być Zbigniew Ziobro.

Według niektórych ekspertów wystarczy tylko w sposób rzetelny stosować prawo przez uprawnione do tego organy, aby odpowiedzialnością za swoje czyny objąć osoby do tej pory nietykalne którym język rozplątywał się min. podczas konsumpcji ośmiorniczek i drogiego wina.

Nie można wykluczyć, że niektórym z tych osób uda się udowodnić winę i skazać na jakiś wyrok. I co wtedy? Pamiętając kazus ministra Zbigniewa Sobotki który dostał 3,5 roku bezwzględnej odsiadki a którego pośpiesznie ułaskawił urzędujący wtedy prezydent Aleksander Kwaśniewski, można by przypuszczać, że Bronisław Komorowski też korzystał by często a może nawet hurtowo ze swoich uprawnień.