Patriotyzm czy KOD?

Autor: Natalia Nitek 2016-02-11 16:17:44
Obchody 90 lecia miasta Gdyni były swoistym papierkiem lakmusowym dla procesów zachodzących w dzisiejszym społeczeństwie. Przybycie prezydenta RP Andrzeja Dudy, na uroczystą sesję Rady Miasta przyciągnęło pod Teatr Muzyczny zarówno jego zwolenników jak i przeciwników.

KOD swój protest zapowiadał dużo wcześniej. Zarezerwowano plac przed muszlą koncertową, który wcześniej został oznaczony wieloma transparentami nie ukrywającymi kto lada moment się tam zbierze. Mówiły wręcz wymownie „gorszy sort”. Jak na prawdziwy gorszy sort przystało, zachowanie nie odbiegało od wyznaczonych standardów. Niecenzuralne słowa, prowokacje z wyzwiskami i nastrój pełen zdenerwowania. Nie pomogła nawet skoczna muzyka ani wzmożony wysiłek prowadzących protest. W efekcie formuła zbiorowiska KOD-owców szybko się wyczerpała, gdyż nie doczekali odjazdu prezydenta Dudy.

Druga grupa zebranych to oczywiście zwolennicy prezydenta RP. Zabrali ze sobą flagi i transparenty. Wesoła atmosfera pełna wyczekiwania udzielała się wszystkim bez względu na panujący chłód. Miła atmosfera owocowała w żarty i wyrazy aprobaty dla obecnych działań Rządu oraz prezydenta.

Co ciekawe, pikieta KOD-u była wcześniej zorganizowana, a protestujący wyposażeni przez organizatorów w oręż do walki z „brakiem demokracji”: gwizdki, transparenty, flagi. Zwolennicy, wywodzący się głównie ze środowiska PiS oraz GP zebrali się spontanicznie na wieść często sprzed kilku godzin. Zabierali własne flagi, których nie trzeba było im dostarczać.

Pomimo prowokacji ze strony pojedynczych członków KOD, zwolennicy prezydenta nie tracili animuszu ani twarzy. Byli też chętni do merytorycznej rozmowy, co kończyło się fiaskiem wobec haseł, których oponenci nie byli w stanie logicznie wyjaśnić.

Nie minęły dwie godziny, a grupa ok. 100 KOD-owców znikła niespodziewanie. Nie byli chętni do dalszego skandowania ani gwizdów. Pomimo dokuczliwego chłodu druga grupa dalej wyczekiwała na prezydenta. Często byli to ludzie z innych części województwa. Przyjechali na własny koszt, biorąc wolne w pracy, by móc powiedzieć prezydentowi „dziękuję”. Nie oczekiwali zwrotu poniesionych kosztów, zabierali z sobą własne flagi, które służyły już w wielu patriotycznych pochodach. Wytrwale czekali ponad trzy godziny, by godnie przywitać reprezentanta Narodu.

Dzisiejsza Polska to miejsce, gdzie większość z nas oczekuje realnych zmian w zakresie faktycznego podziału obywateli na tych lepszych i gorszych. Podziału, który miał miejsce dziesiątki lat temu i zaburzył sprawiedliwość społeczną. Dziś ci, którzy z lubością posługiwali się pałkami czy wodnymi armatkami wyszli ze swych domów, by pokazać swe oburzenie wobec zaprowadzania prawdziwej demokracji. W oczach tych ludzi jest niepohamowana złość i lęk. Burzy się ich wygodnie poukładana rzeczywistość. I tak jak lata temu, potrzebowali przywódcy, który mówił co trzeba zrobić, organizował aktywność i ją wynagradzał, tak dziś potrzebują tego samego, by na chwilę opuścić domy. Nawet proste zebranie, by okazać swój sprzeciw wymaga o wiele wcześniejszych przygotowań, łącznie z zapewnieniem gadżetów przez organizatora. Kwestia finansowania tego typu zbiorowisk także nie jest nowością. Tych ludzi nie łączy idea, a szansa zarobku bądź groźba utraty statusu, pokaźnych emerytur. Z drugiej strony mamy ludzi, którzy te dziesiątki lat temu mieli okazję stanąć naprzeciw tych pierwszych. Dziś tak samo jak wtedy, gromadzili się wbrew przeszkodom i w imię idei.

Ta walka trwa i jeszcze się nie skończyła. Zasada jednak jest wyraźna - idea jednoczy wbrew wszelkim trudnościom i prawdziwe dążenie do wolności dodaje ludziom siły. Chęć zysku, daje motywację na tyle, za ile zapłacono.

Sami sobie państwo dopowiedzcie, kto zwycięży?

Fot.: Sebastian Bożek
Fot.: Sebastian Bożek
Fot.: Sebastian Bożek
Fot.: Sebastian Bożek
Fot.: Andrzej Ficek
Fot.: Andrzej Ficek
Fot.: Andrzej Ficek
Fot.: Andrzej Ficek
Fot.: Andrzej Ficek

© 2018 Super-Polska.pl stat4u