Czego bali się sowieci i Jaruzelski?

Autor: redakcja 2014-12-13 15:48:28
O Stanie wojennym i roli generała Wojciecha Jaruzelskiego napisano już prawie wszystko. Czy wojska sowieckie miały wkroczyć do Polski czy nie o to spierają się historycy oraz politycy i spór będzie trwał wieki całe. Nawet jak archiwa i niektóre wypowiedzi sugerują iż Rosjanie nie mieli zamiaru wejść to obrońcy generała i tak wiedza lepiej a żaden Sąd tego przecież też nie rozstrzygnie. Ale jak dotąd nikt nie brał pod uwagę jednego z kluczowych argumentów potwierdzających tezę ,że sowieci nie tylko ,że nie chcieli ale nawet obawiali się wkroczyć do Polski.
Wojsko w okresie PRL – u to nie tylko generałowie, oficerowie , podoficerowie i cała reszta. Wojsko Polskie to też a może przede wszystkim oficerowie polityczni którzy byli namiestnikami PZPR i towarzyszy.

Rola nadzorców politycznych była oczywista. Donosili na każdego kto mógł stanowić zagrożenie dla wytyczonej linii partii. Władza ich była ogromna. Bez opinii politruka nie był możliwy żaden awans, wyróżnienie lub nagroda. Mimo iż byli podwładnymi dowódców tak naprawdę to oni spełniali dyskretną schowaną za legitymacją partyjną władzę. To oni współpracowali z znienawidzoną policją polityczną w armii czyli wywiadem wojskowym.

Każdy młody oficer który trafiał do jednostki liniowej dobrze o tym wiedział. Jedna niefortunna wypowiedź przy wódce mogła zamrozić karierę na dekadę lub więcej. Dlatego też oficerowie ukrywali swoje poglądy, zważali na słowa i pokornie służyli w Polskiej Armii z utęsknieniem czekając na zasłużoną i najczęściej przedwczesną emeryturę.

Wraz ze zrywem sierpniowym 1980 roku w sercach i głowach wielu młodych oficerów też pojawiła się nadzieja na zmiany. Dość mieli powszechnej arogancji generałów, wysługiwania się partii i jej moskiewskim zwierzchnikom nie mówiąc o niskich zarobkach i malejącym prestiżu społecznym.

Po sierpniu coraz odważniej rozmawiano między sobą o tym co się dzieje, coraz śmielej krytykowano zwierzchników nie mówiąc o sowietach i czekano na zmiany ale też domagano się ukarania winnych. Zdarzały się bardziej radykalne głosy , że Gierka i całą ekipę powinno się postawić przed Sądem Wojskowym za to co zrobili z Polską.

Oficerowie mimo pogadanek partyjnych i totalnej propagandy wiedzieli co się dzieje za murami koszar. Każdy z nich miał przecież rodzinę czy znajomych w cywilu i przecieki z Solidarności też do nich docierały. A oficerowie to przecież elita nie tylko armii ale też społeczeństwa.

Zarówno wywiad wojskowy jak i oficerowie polityczni zdawali sobie sprawę z nastrojów patriotycznych które panowały wśród oficerów średniego szczebla i młodszych. Te niepokojące meldunki lądowały bezpośrednio na biurku generała Jaruzelskiego czyli trafiały też do rąk dowódcy Wojsk Układu Warszawskiego marszałka Wiktora Kulikowa.

Sytuację komunistycznych dowódców ratowało to ,że każdy oficer był wierny przysiędze wojskowej i obiecywał „być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów itd. oraz nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego” Tak wynikało ze słów komunistycznej przysięgi. I honor żołnierza brał zawsze górę w przypadku wątpliwości związanych z sytuacją polityczną w kraju.

Istniała jednak jedyna możliwość zerwania przysięgi wojskowej zarówno przez oficera czy też zwykłego żołnierza. Byłoby to możliwe i bardzo prawdopodobne w przypadku agresji wroga zewnętrznego na Polskę, nawet wtedy gdyby ten wróg został zaproszony przez generała Jaruzelskiego. I generał dobrze o tym wiedział.

Przekroczenie naszych granic przez sowieckie czołgi oraz agresja z terenów stacjonujących u nas garnizonów rosyjskich mogła być iskrą która wywołałaby bunt oficerów średniego szczebla i młodszych. Zapewne swoją broń skierowaliby w kierunku agresora a nie na stoczniowców czy górników kopalni Wujek. Każdy oficer który służył wtedy w jednostkach liniowych , tak jak min. obecni generałowie Jan Kempara czy Waldemar Skrzypczak zapewne pamiętają tamte nastroje i rozterki patriotycznie nastawionej kadry wojskowej. Bo czego a czego ale patriotyzmu i waleczności z wrogiem nigdy naszym żołnierzom nie brakowało.

Bunt wojska zapewne doprowadziłby do znacznego rozlewu krwi , nie tylko polskiej ale i sowieckiej. A na to zaangażowana już w Afganistanie armia ZSRR nie mogła sobie pozwolić.

Zryw wolnościowy z udziałem wojska przyniósłby nam wolność nie w 1989 r ale o wiele wcześniej i zapewne generał Jaruzelski nie byłby chowany z honorami na prestiżowym cmentarzu. A tego podobno generał obawiał się najbardziej.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u