Coraz więcej żebraków na ulicach.

Z nastaniem wiosny na ulicach polskich miast coraz częściej pojawiają się osoby proszące o datki. Zazwyczaj mają kartki z napisem; "Jestem bezdomny, nie mam co jeść" albo "Zbieram na operację dziecka". Inni szczerze "Potrzebuję na piwo". Niektórzy z nich wystawiają przed siebie tylko rękę lub pojemnik na pieniądze. Szczodrość przechodniów nie jest duża. Z naszych obserwacji wynika, że tylko jedna osoba na sto przechodzących pochyla się i wrzuca jakieś drobne. Częściej jednak słychać złośliwe lub nawet wulgarne komentarze. Do niedawna przeważały opinie, że nie należy takich osób wspomagać bo to "dawanie ryby" a nie "wędki". Jak będą głodni to wezmą się do roboty a jak dostaną jałmużnę to i tak przepiją lub kupią narkotyki. Może jednak po ostatnich doniesieniach prasowych, przechodnie zweryfikują te opinie. Okazało się bowiem, że prezesi niektórych dobroczynnych fundacji przeznaczali znaczne środki na finansowanie własnego luksusowego stylu życia zamiast pomagać podopiecznym. Może więc lepiej ulżyć bezdomnemu niż fundować luksusowe życie nieuczciwym prezesom?