Skandal - Byli opozycjoniści nadal bez pomocy
Projekt zakładał, że byli opozycjoniści, których miesięczny dochód wynosi mniej niż 220 proc. najniższej emerytury dla osoby samotnej lub 170 proc. w rodzinie, dostawaliby świadczenia specjalne w wysokości najniższej emerytury, czyli około 830 zł. Resort pracy uznał, że są kryteria dochodowe zbyt łatwe do spełnienia i wydatki budżetowe poniesione z tego tytułu będą zbyt wysokie. Zespół pracujący nad projektem zaostrzył zasady przyznawania świadczenia. Według nowej propozycji dochód musi wynosić 120 proc. najniższej emerytury dla osoby samotnej oraz 100 proc. w rodzinie. Do 400 zł stopniała też wysokość zapomogi. Po zmianach pomoc mogłaby trafić do około trzech tysięcy osób.
Na początku lutego poprawki do projektu przyjęła Komisja Polityki Społecznej, jednak resort finansów zablokował dalsze działania.
– Nas, którzy walczyliśmy o niepodległość i demokrację, nie próbuje się nawet zrównać z ubekami, którzy nas torturowali - komentuje Hanna Jakóbowska, była działaczka "Solidarności" - Mają o wiele wyższe emerytury niż my, a różnice powiększają się przy każdej waloryzacji przeprowadzanej w sposób procentowy.
Przepisy muszą wejść w życie w czerwcu, w innym wypadku w tym roku po raz kolejny byli opozycjoniści zostaną bez pomocy.
W czerwcu 2013 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie dopuścił do rozpatrzenia skargi byłych esbeków, którzy złożyli w Strasburgu skargę przeciwko ustawie, która obniżyła im wysokie emerytury. Trybunał uznał, że system obniżający emerytury nie pozbawiał skarżących środków do życia, tylko nieco zmniejszył i tak bardzo korzystny dla nich system. - Gdyby w Strasburgu zasiadali polscy sędziowie, byli esbecy pewnie by wygrali. Na szczęście to nie polski wymiar sprawiedliwości - mówił wtedy Piotr Duda, przewodniczący KK. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.