„Pamiętaj, gdzie jest Twoja Ojczyzna” wywiad z Jadwigą Baczyńską kandydatką do Sejmu z listy PiS w Sosnowcu

Autor: Andrzej Ficek 2015-10-08 21:06:16
Pojawia się nowe pokolenie, pokolenie Andrzeja Dudy, które pójdzie ramię w ramię za wartościami z których inni drwią. Chcę być częścią i twórcą tego pokolenia. - rozmawiał Andrzej Ficek

AF- Na co dzień zajmuje się Pani architekturą – jak trafiła Pani do polityki?

JB- Politykę mam w genach. Dosłownie. Jeszcze do niedawna polityką u mnie w rodzinie zajmował się mój brat bliźniak śp. Władysław Baczyński. Od najmłodszych lat działał w młodzieżówce Solidarności, a potem startował do Sejmu z pierwszego miejsca z Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego. Po jego śmierci szybko zaczęło mi brakować informacji których był niezastąpionym źródłem. Pozostawił pewien przekaz na blogu pod pseudonimem Vlad z Sosnowca, w którym jeszcze w ostatnich wyborach samorządowych odnajdywałam podpowiedzi o kandydatach. Niestety czas płynie, zmienia się scena polityczna, dramatycznie uświadamiam sobie, że muszę radzić sobie sama. Matura z wiedzy o społeczeństwie na przełomie ustrojów zasadziła ziarno które teraz wydaje plon. Przyszła moja kolej aby założyć rodzinną zbroję i kontynuować dzieło brata bliźniaka.

Nie wystarczają mi informacje nawet z najbardziej niezależnych mediów internetowych. Osobiście poznaję kandydatów. I do tego zachęcam wszystkich. Moja aktywność polityczna nabrała tempa po spotkaniu z kandydatem na urząd Prezydenta RP dr Andrzejem Dudą w Londynie. Odważyłam się podejść do mojego kandydata na lotnisku w Luton i zadać kilka istotnych pytań: o specjalne strefy ekonomiczne, ZUS i uczciwość zleceń ze środków publicznych. Po 20-sto minutowej dyskusji postanowiłam wesprzeć tego kandydata moją własną kampanią. Zostałam też mężem zaufania w Komisji Wyborczej w Sosnowcu.

Mojego wkładu nie uważam za nic szczególnego, jednak słowa podziękowań od wielu różnych osób przekonały mnie do dalszych działań na rzecz dobra naszej Ojczyzny. Powrócę do wspomnianych wcześniej genów z tej strony rodziny, z którą z różnych powodów, nigdy nie mieliśmy kontaktu. Nasz pradziadek Władysław Baczyński był posłem na Sejm II kadencji, więziony i zamordowany z wyroku Stalina w roku 1937. Nasz dziadek Koreańczyk Mikołaj Pak był wojskowym, zastrzelonym w latach 40-tych ubiegłego stulecia w nieznanych okolicznościach za małżeństwo z Polką z obozu, naszą babcią. Choć znamy ich tylko z przekazów, a z bratem walczyliśmy zawsze po drugiej stronie, to duch walki drzemie i w stosownym momencie zostanie obudzony.

AF- Dlaczego PiS?

JB- Dosłownie, bo to Prawo, bo to Sprawiedliwość. W życiu trzeba dokonywać wyborów, nie bać się ich. One powinny być stałe i konsekwentne. Podjęłam pewne ryzyko. Przynależność do organizacji daje mi szersze możliwości działania na rzecz Polski. Szczerze ufam, że politycy Prawa i Sprawiedliwości są ludźmi prawymi i sprawiedliwymi. Widzę to po decyzjach podejmowanych przez Zarząd. Doceniam umiejętność zjednoczenia się prawicy w Polsce, zwłaszcza, że nie jest to łatwe zadanie. Musieliśmy wszyscy jako społeczeństwo dojrzeć do takich decyzji. 20 lat temu na polskiej scenie politycznej działo się dużo dobrego, ale po 40 latach komunizmu i niewoli jako naród nie umieliśmy zachowywać się na nowej arenie politycznej. Tragiczne w skutkach okazały się ówczesne podziały na coraz mniejsze ugrupowania. Do dziś niektórzy politycy, również ci o prawicowych poglądach muszę przyznać, nie wykazują się dojrzałością emocjonalną. Mimo wielkiej inteligencji intelektualnej pewne schematy osobowościowe osób które kształtowały się w tamtym systemie nie zostały przezwyciężone dojrzałością, siłą charakteru, życiową mądrością, cechami ponadczasowymi a zarazem jakże bardzo współczesnymi.

Prawo i Sprawiedliwość pod tym względem idzie równomiernie w górę w mojej ocenie. Szanuję stateczność, stabilizację, jednostajny rozwój, bez zrywów i upadków. Pojawia się nowe pokolenie, pokolenie Andrzeja Dudy, które pójdzie ramię w ramię za wartościami z których inni drwią. Chcę być częścią i twórcą tego pokolenia.

AF- Wyjeżdżała Pani do pracy w Anglii. Ma tam Pani dużo znajomych. Czy oni chcą wrócić do Polski? I dlaczego nie wracają?

JB- Oczywiście, że chcą wrócić. Ja sama powracam już 5 lat. Powracam i wyjeżdżam, ale zawsze siła przyciągania ma wektor skierowany na Polskę. Gdy przeprowadzałam się do Anglii w roku 2005 mój brat powiedział na pożegnanie: „Pamiętaj, gdzie jest Twoja Ojczyzna”. Słowa te do dziś wyciskają mi łzy z oczu. Pamiętam i zawsze będę pamiętać. I zawsze pragnieniem mojego serca będzie życie na ojczystej ziemi. I z tym pragnieniem nie ma dyskusji.

Emigracja to nie jest żadna szansa, to jest konieczność. Bezrobocie, niskie zarobki, brak perspektyw to nie są silniki sukcesu. A to one właśnie wygnały tysiące i miliony Polaków do pracy poza granice kraju. Nie na wakacje, nie za miłością swojego życia, tylko do pracy, za chlebem. Biedy nie można nazywać szansą.

Mimo pięknych relacji z Anglikami moją ojczyzną zawsze będzie Polska. Jeszcze jako studentka poznałam wspaniałych ludzi, których do dziś nazywam English Mummy & English Daddy a ich przyjaciół i rodzinę nazywam swoją rodziną. Bardzo dużo pomogli mi w życiu. Kibicują mi w mojej walce o mandat poselski i są dumni. Czuję się odpowiedzialna za nich, kiedy nie będą mogli już samodzielnie żyć. Ale moim najważniejszym pragnieniem serca, ponad wszystkie inne, jest życie na ojczystej ziemi.

AF- Jeżeli by Panią wybrano do Sejmu to czym chciała by się Pani zająć?

Tym, w czym czuję się najlepiej, czego uczyłam się całe życie i w czym zdobywałam doświadczenie w kraju i poza jego granicami. Tym czymś jest architektura i urbanistyka, planowanie przestrzenie, infrastruktura. Wyspecjalizowałam się w projektowaniu przestrzeni bez barier, projektowaniu dla wszystkich, bez wykluczeń. Moim konikiem jest architektura mieszkaniowa oraz przestrzeń publiczna. Chciałabym zadbać o efektywny dach nad głową dla każdej polskiej rodziny, dla osób młodych, startujących na rynku pracy, dla każdego Polaka. I bynajmniej nie chodzi tu o ślepe rozdawnictwo, ale o mądre inwestowanie w nieruchomości i w człowieka. Dobry pracownik przyniesie zysk do budżetu, dobra rodzina wychowa następne pokolenia Polaków, dobrze pracujących obywateli. A nie ma dobrej rodziny ani dobrego pracownika bez poczucia bezpieczeństwa, bez domu.

Przestrzeń publiczna w miastach i gminach pełni rolę domu dla całego środowiska, miejsca spotkań, rozwoju, odpoczynku, aktywności. Bez dobrej przestrzeni publicznej nie możemy mówić o rozwoju społeczeństwa i zachowaniu tożsamości narodu. Nie mówię tu bynajmniej tylko o dziurach na drogach, ale o Genius Locci, duchu miejsca, osobowości i indywidualności każdego miasta czy gminy.

Chciałabym też promować i wspierać polskich przedsiębiorców każdego szczebla od mikro po dużych. Ukłon w kierunku polskich produktów oraz rozwoju polskiego przemysłu i wytwórczości jest niezbędny dla polskiej gospodarki i powstawania nowych miejsc pracy. Polska złotówka powinna zostać w kraju, w mieście, a nie być wyprowadzana poza granice do rajów podatkowych. Ten ukłon to reforma systemu ubezpieczeń społecznych oraz podatkowego. Zawalczę o proporcjonalne składki ZUS dla przedsiębiorców samo zatrudnionych i zmniejszenie kosztów płacy dla pracowników. Moim zdaniem ten pozorny „wydatek” przyniesie więcej wpłat do budżetu i do ZUS niż obecny. Cały czarny rynek pracy wróci na legalne tory a pracodawców będzie w końcu stać na zatrudnianie nowych osób i na zwiększenie produkcji.

Zasada 80/20 obowiązująca w każdym biznesie sprawdza się też w zarządzaniu budżetem państwa. 80 % zysków przynosi 20% klientów. Pozostałe 80% klientów przynosi tylko 20% zysku. Ci pierwsi to duzi, drudzy to drobni. Nie opłaca się opodatkowywać milionów najmniej zarabiających Polaków, bo dochód z ich podatków jest po prostu niższy niż koszt ich obsługi, w tym pensje dla rzeszy urzędników, która musi obliczać i kontrolować te drobne dochody 80% społeczeństwa. Każdy szanujący się biznes całą energię skupia na kliencie kluczowym, przynoszącym największe zyski. I tak powinno uczynić nasze państwo, zwiększając kwotę wolną od podatków do szczęśliwej 13-stki, czyli 13 tysięcy złotych rocznie. 13 złotych za godzinę pracy jako minimalne wynagrodzenie oraz 1300 miesięcznego dochodu dla przedsiębiorców od którego zaczynamy płacić proporcjonalne składki ZUS. Poniżej składka dobrowolna wynosząca 130 zł miesięcznie. Czyli mamy kolejną szczęśliwą zasadę 13, 130 1300 i 13000.

© 2018 Super-Polska.pl stat4u